Na stronach poświęconych Homo erectusowi opisywałem znaleziska obrazujące działania naszego przodka. W przetworach cieplnych mięs i surowców roślinnych wynalazłem procesy na związkach organicznych zapisane w kamieniach.To procesy śmierci komórek, gnicia, rozkładu łańcuchów węglowych w tłuszczach i niszczenia (denaturyzacji) białek w bardzo krótkim albo bardzo długim czasie. To procesy chemiczne na węglu i pochodnych rozkładu związków węgla, które Homo erectus rozpoznał i zastosował do produkcji sztucznego tworzywa. Te procesy zachodzą także na zimno w tkankach organicznych przez lata i miliony lat, i z geologią nie mają nic wspólnego.

Znalezisko materii organicznej – skamieniałość - jest obrazem tych procesów chemicznych zatrzymanym w czasie ich przemian. Zajmuje się tym geologia i paleontologia, stwierdza, co to jest w tym momencie. Bez żadnej refleksji, bo tego nie rozumie. Archaizmy sprzed wieków – fosylizacja i petryfikacja – opuszczają moje strony. To tylko skróty myślowe, które nie dotyczą materii organicznej. A ten rozdział przedstawia, jak do tego doszło.

Strony dobrane tematycznie ze stron;

Homo erectus – cywilizacja.

Homo erectus – przewodnik po skamieniałościach Paleolitu.

Żeby uczeni nie musieli szukać pośród ok. 150 esejów.

Daty wyznaczają stan wiedzy autora w określonym czasie. Ja nie odkryłem Eureki, dochodziłem do tego latami tak, jak zdobywałem nowe, tak musiałem weryfikować stare znaleziska.

27.06.2017 – autor.


Uwaga – linki do stron są pod tytułami pisanymi małymi literami a nie wielkimi!

Translate

32. W sieci! - co lub kto?


W sieci! - co lub kto?

Uwaga! Wykład niebezpieczny dla zdrowia, rzuca się na oczy.
Podczas opisywania zdjęć perlitu węglowego zwróciłem uwagę na różne wielkości jego granulacji, wielkości kulek lub płytek. Piszę kulek lub płytek a może łusek, bo na powierzchniach zewnętrznych lub na powierzchniach przełomów widoczne są tylko kółeczka.

 fot. 1. Widok ogólny skamieniałej, dużej ok. 10 kg porcji dojrzewającego surowego mięsa. Z prawej na końcu warstwa tłuszczu pokryta wyodrębnionymi grudami perlitu węglowego.

fot. 2. Na powierzchni obtoczonej przez Lądolód wykwity wyglądają na twory płaskie ale po wykruszonych pozostały wgłębienia (?). 

Jakież było moje zdziwienie, kiedy na powierzchniach zewnętrznych jednej z porcji skamieniałego mięsa surowego a dojrzałego zobaczyłem duże prawie centymetrowe kółka. To była rekordowa wielkość zjawiska perlitu węglowego i to nie na tworzywie krzemiennym, sztucznym krzemieniu, jak dotychczas ale podczas procesu SHS – dojrzewania surowego mięsa (?). To oznaczało dla mnie tożsame, podobne działania węgla 14C, tak w tworzywie sztucznym, jak i w mięsie dojrzewającym w zalepieniu z gliny.
Wspólnym czynnikiem dla tego zjawiska był materiał – rozerwane łańcuchy węglowe tłuszczów i wypreparowane cząsteczki węgla;
- w procesie SHS – dojrzewanie mięsa surowego, (na zimno w zalepieniu, w izolacji od środowiska w warunkach naturalnych),
- podczas gotowania tłuszczów na tworzywo sztuczne, na gorąco,
- w innych przypadkach, w reakcji na agresywne działania chemiczne, na zimno.

Rad bym pokazać Czytelnikom wiązania związków węgla w tkankach organicznych z mocznikiem w tworzywie krzemiennym ale do tego potrzebowałem dotrzeć do jego sieci krystalicznej, tak drobnej, że aż drobnokrystalicznej!
Główkowałem, znaczy śliniłem głowę dookoła, żeby dojść tak głęboko i to w skali mikro. Przy fotografowaniu klina rozejrzałem się po powierzchni przecięcia. Na jednym ze zdjęć zidentyfikowałem kilka czarnych plasterków pośród rumowiska zniszczonych kryształów, bo cięcie i polerowanie odbywało się pod przypadkowym kątem do sieci przestrzennej w środku.

fot. 3.  x300 - szlifowana i polerowana powierzchnia cięcia sztucznego tworzywa krzemiennego. W obrazie widoczne kilka regularnych elementów (strzałki), cząsteczek węgla.Reszta elementów zniszczona obróbką, rumowisko.

Bo to, co zdaje się gołym okiem szklaną, wypolerowaną powierzchnią kamienia w powiększeniu okazuje się kompletną ruiną, zupełnie innym Światem.
Musiałbym wykonać n czyli nie wiadomo ile prób cięcia na ślepo, żeby natrafić na obraz czytelny dla Czytelników. Takich możliwości nie miałem ale miałem to w niewiadomej ale bardzo dużej (setki kilogramów) liczbie połupanych fragmentów.
Postanowiłem poszukać i znalazłem.

Poszukiwałem wzrokowo z pomocą okularów +3 dioptrie, czyli podstawowych podczas czytania znalezisk. Nie rzuciłem się na materiał porównawczy z mikroskopem w ręku, bo wiodło mnie przeczucie a raczej stare spostrzeżenia.

Przed szesnastu laty rzuciły mi się na oczy brzydkie kamienie z mnóstwem punkcików świecących w promieniach Słońca.
Pisałem wtedy, że zbieram brzydkie kamienie. Po latach doszedłem do tego, że są to wypieki roślinne Homo erestusa. Były to bułeczki, placki i chleby wyrabiane w większości z papki kukurydzianej nasyconej tłuszczem. A ten rozmieszany w cieście, później rozpuszczony pod wpływem wysokiej temperatury równomiernie przenikał masę. Rozpuszczał się do najmniejszych cząsteczek węgla ale nie do pojedynczych atomów, bo był widoczny. Te cząsteczki skamieniały przez dziesiątki tysięcy lat, na powierzchni i w środku masy skrystalizowały objawiając się lśniącymi w Słońcu punktami.

fot. 4.  Powierzchnia pęcherza w tworzywie pokryta kryształkami (x200). W obrazie tylko brzegi wgłębienia, w głębi brak warunków do ekspozycji.

Podobne iskrzące punkty, kryształki zdarzało się mi się znajdować w pustych przestrzeniach na przełomach sztucznego krzemienia. Te pustki to pęcherze powietrza pozostałe podczas mieszania płynnej masy tworzywa. To powietrze wprowadzone do środka formy za pomocą mieszadła np. patyka. Zostało tam uwięzione podczas stygnięcia, pozostało na wieki.
W przełomach mamy do czynienia z powierzchniami wklęsłymi tych bąbli powietrza obsypanymi takimi samymi drobnymi kryształkami, o podobnej wielkości ok. 0,2-0,3 mm. Tyle, że te niewielkie wklęsłości pokryte są kryształkami gęsto na całej powierzchni. Całe powierzchnie mienią się iskrzącymi punktami.

W różnych okolicznościach mam więc do czynienia z cząsteczkami węgla umodelowane w konkretnej a powtarzalnej formie – w module. I choć ilości atomów węgla w cząsteczkach nie zliczę, to mogę założyć, że jest stała, bo ich najmniejsza wielkość powtarza się w znaleziskach.
To przecież widać gołym okiem.

Godzinami i dniami przerzucałem, przeglądałem góry połupanych brył i fragmentów.
Odkładałem na bok do prezentacji te z pęcherzami pokrytymi kryształkami, znalazłem dwa czarne krzemienie naturalne pokryte kredą, bo brudziły ale sieci krystalicznej nie znajdowałem... bo to musiało potrwać...

fot. 5.  Przełom bryły stucznego krzemienia, spostrzeżenia gołym okiem;
1. Pęcherz powietrza, w przełomie pęcherza widoczne zagęszczenie kulistych wzniesień.
2. Mata tworzywa (wypełniona cząsteczkami węgla).
3. Osnowa, sieć powstała z mocznika.

fot. 6. Zbliżenie x20. Fragment poprzedniej fotografii. Będą problemy z ostrością, bo nie jest to jednolita płaska powierzchnia. W przełomie fragmenty ścian pochylone pod różnymi kątami.

to i znalazłem, i byłem zaskoczony jej regularnością i widocznością jej objawienia. Warto było szukać i znalazłem, bo wiedziałem czego szukam.
Miałem już w głowie wielkość oczek, odstępów pomiędzy cząsteczkami wielkości zmyślonego modułu. Modelu cząsteczki, wiązania grupy atomów węgla nie znałem ale wiedziałem, że będą tam tkwić w osnowie z mocznika. I one tam są – widoczne!

fot. 7.  Powiększenie ok.x100 wskazanego obszaru - z lewej fragment maty, sieci wypełnionej cząsteczkami węgla - z prawej fragment pustej sieci, osnowy z mocznika.

fot. 8.  c.d. ok. x200.

Bo to węgiel 14C, on to jest sprawcą, że ujawnione Wam wcześniej anomalie w skamieniałościach surowego mięsa dojrzewającego lub gotowanego i w tworzywie sztucznego krzemienia są powtarzalnymi prawidłowościami. 
Są zjawiskami opisywalnymi prawami fizyki i oddziaływaniem związków chemicznych pomiędzy sobą z nieodłączną ingerencją, modelowaniem procesów przez węgiel 14C. On to reguluje; co z czym, w jaki sposób i w jakich okolicznościach (temperatury i ciśnienia) ma się nastąpić.
I do tego napisany był wstęp do tego rozdziału;
Węgiel 14C – palec boży”.
W prezentowanych obrazach znajduję się zarówno pusta osnowa powstała z mocznika, (sieć!) jak i mata – sieć wypełniona cząsteczkami atomów węgla.
Z tego obrazu wynika potrzeba mieszania tworzywa przy zalewaniu gotowanego tłuszczu. Jawi się dwojako jako; potrzeba zagarniania cząsteczek węgla w oczka sieci jak i zagarniania siecią dla wyłapywania cząsteczek węgla z objętości tworzywa.
Odbywa się to w pewnym przedziale temperatur, ja zakładam, że pomiędzy 150 a 80 st.C. Temperatura spada gwałtownie podczas zalewania mocznikiem!
Poniżej tej temperatury w tworzywie powstają smugi zmieszanego tworzywa (maty – sieć zapełniona cząsteczkami węgla) i jasne smugi pustych sieci (mocznika). Ten obraz jest charakterystyczny dla krzemienia pasiastego, tworzywa zalanego zbyt dużą ilością mocznika – ale celowo!

fot. 9.  ok. x300 - powiększenie fragmentu maty, cząsteczek węgla w osnowie z mocznika.
Wisienka na torcie, zakrzyknąłbym - TADAAAAM!!!, gdyby kto słyszał. Tort zjadłem, bo torty sam sobie przyznaję.

I znowu się narobiło!
Złapałem węgiel 14C, jak kleił atomy węgla w cząsteczki, utkał sieć i upychał cząsteczki węgla w oczkach tej sieci - złapałem świstaka na gorącym uczynku, jak zawijał węgiel w sreberka.
Trwało to ze trzy albo i cztery lata i przepraszam uczonych kolegów, że tak długo.

Żeby było ciekawiej dodam, że świstak wyplatał kolejne sieci, wylepiał następne cząsteczki a zapełnione po brzegi maty układał jedną do drugiej, trzeciej i kolejnej aż do n-tej. Zobaczyłem to w obrazie, z lewej strony zobaczyłem postrzępione brzegi wielowarstwowej „tkaniny”.
Ale nie układał mat równomiernie, już ja go znam.
Każdą kolejna matę przesuwał o połowę modułu i ukośnie, tak żeby cząsteczki węgla kolejnej maty znalazły się w skrzyżowaniach poprzedniej maty, w wiązaniach nici sieci. Żeby każda cząsteczka węgla była mocowana ze wszystkich stron.
Aby powstająca sieć przestrzenna mogła formować się, dopasowywać do różnych kształtów nie tracąc przy tym wytrzymałości największej ze znanych w tamtym czasie. Maty ułożone równo (równolegle) mogłyby rozwarstwiać się a i rozrywać pod działaniem sił.
Ten świstak to miał głowę.

Działo się to wszystko dopóty, dopóki nie zastygła ostatnia kropla tworzywa w środku. Dlatego pisałem od początku, żeby przerywać robotę, kiedy tworzywo gęstniało i tężało do konsystencji galarety. W sztywnej galarecie następowały pęknięcia małe (mikropęknięcia) i duże. To rwała się sieć przestrzenna zrobiona przez świstaka – a nie mówiłem?

Warstwy mat powstają zaraz po zalaniu mocznikiem, odkładają się na zewnątrz masy na styku ze ścianami formy. Trzeba masę tworzywa rozmieszać z utwardzaczem i już można obierać z formy (gliny). Bo ściany formy po wyjęciu z ognia stygną najszybciej, odbierają ciepło zawartości masy tworzywa w środku.
Świstak musi się śpieszyć w środku masy, w płynie. Ale w fazie galarety może ułożyć się obok i odpoczywać. Co miało się zdarzyć, już się zdarzyło, może spać spokojnie. Bo sztuczny krzemień stygnie długo, stabilizuje się i krzepnie na kamień przez dobę.

Z przekory swojej dodam - tylko mistrzowie w tym fachu a w delikatności swojej, potrafili ciąć galaretę na ostrza noży, oszczepów i ozdoby;

Powinno się wystarczyć, aby to dotarło do świadomości kolegów;
Homo erectus wyrabiał i posługiwał się tworzywem sztucznym, jednym z najtwardszych! Opanował jego wytwarzanie a wyrobami posługiwał się skutecznie na chwałę swojej CYWILIZACJI.
To by było na tyle, tylko i aż tyle. Dotarło? … hi, hi, nie dotarło!

P.s. 1.Można napisać po prostu i ze zrozumieniem?
  1. Wyjaśniam; świstak = węgiel 14C (mam ja licencję na poetykę).

foto autor                                                     prof. s. Roman Wysocki
27.05.2019 Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.

Homo erectus tu był… książka.

Homo erectus tu był… książka. : Epoka kamienia lanego. Zeszyt 7. Sztuczny krzemień. Historia odkryć tworzywa o wyglądzie i właściwości...