W sieci! - co lub kto?
Uwaga!
Wykład niebezpieczny dla zdrowia, rzuca się na oczy.
Podczas
opisywania zdjęć perlitu węglowego zwróciłem uwagę na różne
wielkości jego granulacji, wielkości kulek lub płytek. Piszę
kulek lub płytek a może łusek, bo na powierzchniach zewnętrznych
lub na powierzchniach przełomów widoczne są tylko kółeczka.
fot. 1. Widok ogólny skamieniałej, dużej ok. 10 kg porcji dojrzewającego surowego mięsa. Z prawej na końcu warstwa tłuszczu pokryta wyodrębnionymi grudami perlitu węglowego.
fot. 2. Na powierzchni obtoczonej przez Lądolód wykwity wyglądają na twory płaskie ale po wykruszonych pozostały wgłębienia (?).
Jakież
było moje zdziwienie, kiedy na powierzchniach zewnętrznych jednej z
porcji skamieniałego mięsa surowego a dojrzałego zobaczyłem duże
prawie centymetrowe kółka. To była rekordowa wielkość zjawiska
perlitu węglowego i to nie na tworzywie krzemiennym, sztucznym
krzemieniu, jak dotychczas ale podczas procesu SHS – dojrzewania
surowego mięsa (?). To oznaczało dla mnie tożsame, podobne
działania węgla 14C, tak w tworzywie sztucznym, jak i w mięsie
dojrzewającym w zalepieniu z gliny.
Wspólnym
czynnikiem dla tego zjawiska był materiał – rozerwane łańcuchy
węglowe tłuszczów i wypreparowane cząsteczki węgla;
- w
procesie SHS – dojrzewanie mięsa surowego, (na zimno w
zalepieniu, w izolacji od środowiska w warunkach naturalnych),
- podczas
gotowania tłuszczów na tworzywo sztuczne, na gorąco,
- w
innych przypadkach, w reakcji na agresywne działania chemiczne, na
zimno.
Rad
bym pokazać Czytelnikom wiązania związków węgla w tkankach
organicznych z mocznikiem w tworzywie krzemiennym ale do tego
potrzebowałem dotrzeć do jego sieci krystalicznej, tak drobnej, że
aż drobnokrystalicznej!
Główkowałem,
znaczy śliniłem głowę dookoła, żeby dojść tak głęboko i to
w skali mikro. Przy fotografowaniu klina rozejrzałem się po
powierzchni przecięcia. Na jednym ze zdjęć zidentyfikowałem kilka
czarnych plasterków pośród rumowiska zniszczonych kryształów, bo
cięcie i polerowanie odbywało się pod przypadkowym kątem do sieci
przestrzennej w środku.
fot. 3. x300 - szlifowana i polerowana powierzchnia cięcia sztucznego tworzywa krzemiennego. W obrazie widoczne kilka regularnych elementów (strzałki), cząsteczek węgla.Reszta elementów zniszczona obróbką, rumowisko.
Bo
to, co zdaje się gołym okiem szklaną, wypolerowaną powierzchnią
kamienia w powiększeniu okazuje się kompletną ruiną, zupełnie
innym Światem.
Musiałbym
wykonać n czyli nie wiadomo ile prób cięcia na ślepo, żeby
natrafić na obraz czytelny dla Czytelników. Takich możliwości nie
miałem ale miałem to w niewiadomej ale bardzo dużej (setki
kilogramów) liczbie połupanych fragmentów.
Postanowiłem
poszukać i znalazłem.
Poszukiwałem
wzrokowo z pomocą okularów +3 dioptrie, czyli podstawowych podczas
czytania znalezisk. Nie rzuciłem się na materiał porównawczy z
mikroskopem w ręku, bo wiodło mnie przeczucie a raczej stare
spostrzeżenia.
Przed
szesnastu laty rzuciły mi się na oczy brzydkie kamienie z mnóstwem
punkcików świecących w promieniach Słońca.
Pisałem
wtedy, że zbieram brzydkie kamienie. Po latach doszedłem do tego,
że są to wypieki roślinne Homo
erestusa.
Były to bułeczki, placki i chleby wyrabiane w większości z papki
kukurydzianej nasyconej tłuszczem. A ten rozmieszany w cieście,
później rozpuszczony pod wpływem wysokiej temperatury równomiernie
przenikał masę. Rozpuszczał się do najmniejszych cząsteczek
węgla ale nie do pojedynczych atomów, bo był widoczny. Te
cząsteczki skamieniały przez dziesiątki tysięcy lat, na
powierzchni i w środku masy skrystalizowały objawiając się
lśniącymi w Słońcu punktami.
fot. 4. Powierzchnia pęcherza w tworzywie pokryta kryształkami (x200). W obrazie tylko brzegi wgłębienia, w głębi brak warunków do ekspozycji.
Podobne
iskrzące punkty, kryształki zdarzało się mi się znajdować w
pustych przestrzeniach na przełomach sztucznego krzemienia. Te
pustki to pęcherze powietrza pozostałe podczas mieszania płynnej
masy tworzywa. To powietrze wprowadzone do środka formy za pomocą
mieszadła np. patyka. Zostało tam uwięzione podczas stygnięcia,
pozostało na wieki.
W
przełomach mamy do czynienia z powierzchniami wklęsłymi tych bąbli
powietrza obsypanymi takimi samymi drobnymi kryształkami, o podobnej
wielkości ok. 0,2-0,3 mm. Tyle, że te niewielkie wklęsłości
pokryte są kryształkami gęsto na całej powierzchni. Całe
powierzchnie mienią się iskrzącymi punktami.
W
różnych okolicznościach mam więc do czynienia z cząsteczkami
węgla umodelowane w konkretnej a powtarzalnej formie – w module. I
choć ilości atomów węgla w cząsteczkach nie zliczę, to mogę
założyć, że jest stała, bo ich najmniejsza wielkość powtarza
się w znaleziskach.
To
przecież widać gołym okiem.
Godzinami
i dniami przerzucałem, przeglądałem góry połupanych brył i
fragmentów.
Odkładałem
na bok do prezentacji te z pęcherzami pokrytymi kryształkami,
znalazłem dwa czarne krzemienie naturalne pokryte kredą, bo
brudziły ale sieci krystalicznej nie znajdowałem... bo to musiało
potrwać...
fot. 5. Przełom bryły stucznego krzemienia, spostrzeżenia gołym okiem;
1. Pęcherz powietrza, w przełomie pęcherza widoczne zagęszczenie kulistych wzniesień.
2. Mata tworzywa (wypełniona cząsteczkami węgla).
3. Osnowa, sieć powstała z mocznika.
fot. 6. Zbliżenie x20. Fragment poprzedniej fotografii. Będą problemy z ostrością, bo nie jest to jednolita płaska powierzchnia. W przełomie fragmenty ścian pochylone pod różnymi kątami.
… to
i znalazłem, i byłem zaskoczony jej regularnością i widocznością
jej objawienia. Warto było szukać i znalazłem, bo wiedziałem
czego szukam.
Miałem
już w głowie wielkość oczek, odstępów pomiędzy cząsteczkami
wielkości zmyślonego modułu. Modelu cząsteczki, wiązania grupy
atomów węgla nie znałem ale wiedziałem, że będą tam tkwić w
osnowie z mocznika. I one tam są – widoczne!
fot. 7. Powiększenie ok.x100 wskazanego obszaru - z lewej fragment maty, sieci wypełnionej cząsteczkami węgla - z prawej fragment pustej sieci, osnowy z mocznika.
fot. 8. c.d. ok. x200.
Bo to
węgiel 14C, on to jest sprawcą, że ujawnione Wam wcześniej
anomalie w skamieniałościach surowego mięsa dojrzewającego lub
gotowanego i w tworzywie sztucznego krzemienia są powtarzalnymi
prawidłowościami.
Są zjawiskami opisywalnymi prawami fizyki i
oddziaływaniem związków chemicznych pomiędzy sobą z nieodłączną
ingerencją, modelowaniem procesów przez węgiel 14C. On to
reguluje; co z czym, w jaki sposób i w jakich okolicznościach
(temperatury i ciśnienia) ma się nastąpić.
I do
tego napisany był wstęp do tego rozdziału;
„Węgiel
14C – palec boży”.
W
prezentowanych obrazach znajduję się zarówno pusta osnowa powstała
z mocznika, (sieć!) jak i mata – sieć wypełniona cząsteczkami
atomów węgla.
Z
tego obrazu wynika potrzeba mieszania tworzywa przy zalewaniu
gotowanego tłuszczu. Jawi się dwojako jako; potrzeba zagarniania
cząsteczek węgla w oczka sieci jak i zagarniania siecią dla
wyłapywania cząsteczek węgla z objętości tworzywa.
Odbywa
się to w pewnym przedziale temperatur, ja zakładam, że pomiędzy
150 a 80 st.C. Temperatura spada gwałtownie podczas zalewania
mocznikiem!
Poniżej
tej temperatury w tworzywie powstają smugi zmieszanego tworzywa
(maty – sieć zapełniona cząsteczkami węgla) i jasne smugi
pustych sieci (mocznika). Ten obraz jest charakterystyczny dla
krzemienia pasiastego, tworzywa zalanego zbyt dużą ilością
mocznika – ale celowo!
fot. 9. ok. x300 - powiększenie fragmentu maty, cząsteczek węgla w osnowie z mocznika.
Wisienka na torcie, zakrzyknąłbym - TADAAAAM!!!, gdyby kto słyszał. Tort zjadłem, bo torty sam sobie przyznaję.
I
znowu się narobiło!
Złapałem
węgiel 14C, jak kleił atomy węgla w cząsteczki, utkał sieć i
upychał cząsteczki węgla w oczkach tej sieci - złapałem świstaka
na gorącym uczynku, jak zawijał węgiel w sreberka.
Trwało
to ze trzy albo i cztery lata i przepraszam uczonych kolegów, że
tak długo.
Żeby było ciekawiej
dodam, że świstak wyplatał kolejne sieci, wylepiał następne
cząsteczki a zapełnione po brzegi maty układał jedną do drugiej,
trzeciej i kolejnej aż do n-tej. Zobaczyłem to w obrazie, z lewej
strony zobaczyłem postrzępione brzegi wielowarstwowej „tkaniny”.
Ale nie układał mat
równomiernie, już ja go znam.
Każdą kolejna matę
przesuwał o połowę modułu i ukośnie, tak żeby cząsteczki węgla
kolejnej maty znalazły się w skrzyżowaniach poprzedniej maty, w
wiązaniach nici sieci. Żeby każda cząsteczka węgla była
mocowana ze wszystkich stron.
Aby powstająca sieć
przestrzenna mogła formować się, dopasowywać do różnych
kształtów nie tracąc przy tym wytrzymałości największej ze
znanych w tamtym czasie. Maty ułożone równo (równolegle) mogłyby
rozwarstwiać się a i rozrywać pod działaniem sił.
Ten świstak to miał
głowę.
Działo się to wszystko
dopóty, dopóki nie zastygła ostatnia kropla tworzywa w środku.
Dlatego pisałem od początku, żeby przerywać robotę, kiedy
tworzywo gęstniało i tężało do konsystencji galarety. W sztywnej
galarecie następowały pęknięcia małe (mikropęknięcia) i duże.
To rwała się sieć przestrzenna zrobiona przez świstaka – a nie
mówiłem?
Warstwy mat powstają
zaraz po zalaniu mocznikiem, odkładają się na zewnątrz masy na
styku ze ścianami formy. Trzeba masę tworzywa rozmieszać z
utwardzaczem i już można obierać z formy (gliny). Bo ściany formy
po wyjęciu z ognia stygną najszybciej, odbierają ciepło
zawartości masy tworzywa w środku.
Świstak musi się
śpieszyć w środku masy, w płynie. Ale w fazie galarety może
ułożyć się obok i odpoczywać. Co miało się zdarzyć, już się
zdarzyło, może spać spokojnie. Bo sztuczny krzemień stygnie
długo, stabilizuje się i krzepnie na kamień przez dobę.
Z przekory swojej dodam -
tylko mistrzowie w tym fachu a w delikatności swojej, potrafili
ciąć galaretę na ostrza noży, oszczepów i ozdoby;
Powinno
się wystarczyć, aby to dotarło do świadomości kolegów;
Homo erectus
wyrabiał i posługiwał się tworzywem sztucznym, jednym z
najtwardszych! Opanował jego wytwarzanie a wyrobami posługiwał się
skutecznie na chwałę swojej CYWILIZACJI.
To by
było na tyle, tylko i aż tyle. Dotarło? … hi, hi, nie dotarło!
P.s. 1.Można napisać po
prostu i ze zrozumieniem?
Wyjaśniam; świstak
= węgiel 14C (mam ja licencję na poetykę).
foto autor prof. s.
Roman Wysocki
27.05.2019 Bystrzyca
k.Wlenia
Prawa autorskie
zastrzeżone.