Struktura tworzywa
krzemiennego, sztucznego krzemienia. (2)
Przełom muszlowy.
Dodam; promienisty,
współśrodkowy i błyszczący, tak charakteryzują i opisują
krzemienie atlasy i literatura.
Ale ten przełom (idealny
dla krzemieni) jest widoczny jedynie w krzemieniach naturalnych
(krzemionce) i w wyjątkowych egzemplarzach krzemienia sztucznego.
Występuje w wyrobach
tworzywa krzemiennego o minimalnej ilości dodanego mocznika i dobrze
rozmieszanego, na gorąco.
Wyroby zadane utwardzaczem
(spoiwem) nadmiernie, lub na schłodzonym przegotowanym tłuszczu
mają przełomy sferyczne wklęsłe lub wypukłe i matowe.
Przed rokiem zwracałem
uwagę kolegom z Krzemionek Opatowskich, że prezentowany przez nich
czarny krzemień (naturalny?) pokryty jest w przełomie białą mgłą
nalotu, to znaczy wystąpieniami mocznika na powierzchni kulistego
przełomu, i że jest to przełom matowy, nie odbijający światła.
A więc jest sztucznym krzemieniem. Dodam, że był wklęsły
kuliście, bez charakterystycznych promienistych pofałdowań (fal).
fot. 1-3. Fragment dużej bryły sztucznego krzemienia;
- widok ogólny,
- zbliżenia przełomu bryły. Na zbliżeniach widoczne naprężenia pod działaniem siły kruszącej.
Kiedyś w swojej
literaturze opisywałem taki przełom, zachwycałem się widokiem
wystąpień mocznika pod powierzchnią przełomu. Faliście i
współśrodkowo wystąpiły tam skupiska utwardzacza dokładnie
ilustrując działanie sił niszczących, tu skrawających
(ścinanie!). Prześlicznie obrazowały rozchodzenie się fali
uderzenia w materiale, jak i rozchodzące się fale reakcji podpory
czyli rozchodziły się współśrodkowo od góry i od dołu
znaleziska. Moja cieszyła się, bo w poprzednim życiu była
technologiem metali i konstruktorem a w metalach tego nie uwidzi.
Zaś, skąd te fale w
ośrodku sztywnym? Co innego w powietrzu albo w cieczy, tam można je
zobaczyć lub usłyszeć.
I tu przypominam Wam, że
tworzywo krzemienne to roztwór stały w kamieniu. To znaczy, że tym
płynnym składnikiem w sztucznym krzemieniu był i jest do dziś
utwardzacz.
I jest to widoczne na
znaleziskach, to ten biały nalot na powierzchniach przełomów
znalezisk wydobytych na powierzchnię gruntu. A ten rudy nalot to
atomy i cząsteczki węgla zerodowane (utlenione), poddane na
ekspozycję słoneczną. Bo ten utwardzacz przez cały czas na
powierzchniach przełomów wypływa i utlenia się, powoduje nawet
naturalne pęknięcia sztucznych krzemieni wystawionych na działanie
warunków atmosferycznych.
Skąd zatem pofałdowane
powierzchnie przełomów muszlowych naturalnych i sztucznych, tych
najlepszych wyrobów?
Odpowiadam sobie –
krzemieni naturalnych – nie wiem.
Sztucznych krzemieni wiem
i zapodam.
fot. 4, 5. Fragment innej bryły, widok ogólny przełomu i zbliżenie - tu przełom bez łagodnych fal. Widoczne krawędzie kolejnych warstw tworzywa wyczuwalne dotykiem.
Ale do tego muszę
powrócić do perlitu węglowego, który znajdowałem w wyrobach
tworzywa krzemiennego oraz w przetworach mięsa na surowo,
dojrzewającego w oblepieniu z gliny.
Fotografowałem i
opisywałem to zjawisko; od mikrocząsteczek średnicy 0,2-0,3 mm
cząsteczek węgla w septariach wypreparowanego w czasie dojrzewania
mięs i dużych cząsteczek gromadzących się na powierzchniach
zewnętrznych pojedynczych wyrobów mięsnych na zimno, cząsteczek
rozlewających się na powierzchniach zewnętrznych dojrzałych
porcji.
Znajdowałem też kuliste
cząsteczki węgla o średnicach ok, 0,5-5mm w zbyt szybko zastygłym,
schłodzonym tworzywie krzemiennym.
Kiedyś pisałem, że
powstawanie tych cząsteczek (perlitu węglowego) jest reakcją na
agresywne działanie chemiczne utwardzacza.
Dziś mogę dodać, że
ich wielkość zależy od stężenia, od proporcji składników w
masie tworzywa. I od tego zależy jakość wyrobu. Im mniej mocznika
w składzie masy tym drobniejsze cząsteczki i lepsza jego jakość.
Bo węgiel organiczny tak
ma, potrafi gromadzić się, łączyć w cząsteczki w
nieograniczonych wielkościach (liczbie atomów) i kształtach. W
przypadku tworzywa krzemiennego i perlitu mamy do czynienia z
kulkami.
Ale jak przystało na
węgiel występuje, tworzy też między atomami wiązania płaskie
czyli płaszczyzny, szeregowe – łańcuchy, warstwy – grafit!,
rurki oraz inne formy płaskie i przestrzenne.
Węgiel organiczny wymknął
się uczonym spod pomiarów i reguł fizykochemicznych, więc go
poniechali.
Zatem popadło na mnie, bo
to co pokazywałem i opisywałem na tych stronach, to był płynny
węgiel (organiczny!) a to się w uczonych księgach nie mieści.
Skoro pokazałem Światu
strukturę sztucznego krzemienia, to zakrzykniecie:
Bo uwięzione cząsteczki
węgla rozpływały się w masie wyrobu w czasie mieszania i podczas
stygnięcia, następowało materii wymieszanie, następowała
naturalna stabilizacja wyrobu. W efekcie powstawała struktura
bezpostaciowa ale nie drobnocząsteczkowa, bo to jest roztwór stały.
Przyspieszenie,
schłodzenie wyrobu powodowało utrwalenie kulistego kształtu
cząsteczek węgla w moczniku i właśnie te przypadki były przeze
mnie opisywane jako perlit węglowy w wyrobach tworzywa krzemiennego.
Te przypadki to wyroby
klejone lub obrabiane w formach otwartych czyli na tworzywie
schłodzonym, bo poza formą. Na otwartej przestrzeni tworzywo
zastygało szybciej. Cząsteczki węgla nie miały czasu rozpłynąć
się w masie wyrobu, wymieszać się z mocznikiem, pozostały
pomiędzy matami.
A, że tak było to widać
w przełomach.
Oglądając rasowy przełom
widzimy w muszlowym przełomie promieniste (współśrodkowe) faliste
wzniesienia ale te wzniesienia i obniżenia wcale nie są sobie
równe. Mają takie odstępy, jaka jest wielkość, średnica
cząsteczek węgla uwięzionych pomiędzy matami.
To znaczy, że i oczka
sieci, i wielkość cząsteczek w kolejnych matach, warstwach
tworzywa była różna. Ale w pojedynczej warstwie była równa. Stąd
na powierzchniach przełomów widzimy ugięcia fal o różnej
szerokości na całej długości łuku ugięcia fali, po promieniu.
Podsumowując, jakość
tworzywa, wyrobu była tym lepsza im;
wyższa była
temperatura przegotowanego tłuszczu zalewanego mocznikiem,
proporcji ilości
utwardzacza do masy tłuszczu – im mniejsza, tym lepsze było
tworzywo,
jakości, staranności
wymieszania składników,
pozostawienia wyrobu
w spokojności do ostygnięcia i zakrzepnięcia masy tworzywa
(stabilizacji naturalnej).
Najlepiej zrobiony
sztuczny krzemień jaki było mi dane znaleźć i opisać, i który
widzieliście wcale nie jest czarny choć ten wykonywał Homo
erectus z minimalną ilością mocznika. To
krzemień, w którym nasz przodek zwilżył zawartość formy z
przegotowanym tłuszczem i wylał mocznik ze środka, po czym
zawartość tworzywa krzemiennego w formie dokładnie wymieszał.
To znalezisko opisane w
wykładzie;
„O tym ..., jak Homo erectus agaty
odlewał”;
Ten wyrób jest
przezroczysty jak szkło a jeśli widoczne jest mroczne wnętrze, to
z braku światła w głębi przez gliniane oblepienie.
Toż to szkło węglowe!
To innowacja i oszczędność
energii, bo cały proces odbywa się przy maksymalnej temperaturze
ok. 250-300 st. C a nie 800-900, jak przy krzemionce.
Ale ministra Gowina żadne
śklane innowacje ani utylizacja tłuszczów przez scalanie odpadów
tłuszczów w kamień budowlany różnego sortu nie interesuje. Niech
się zużyte tłuszcze wylewa po pas, żadne takie nie przejdzie, bo
to przecież NIEMOŻLIWE.
Jedno z najtwardszych
tworzyw sztucznych też nikogo nie interesuje.
Tylko Homo
erectus umiał zrobić pożytek ze zbędnych
tłuszczów. Co więcej, on tłuszczów bardzo potrzebował na odlewy.
Stosował technologię tworzywa krzemiennego zarówno na gorąco jak
i na zimno, do wyrobu odlewów narzędzi, przedmiotów użytkowych i
dzieł sztuki.
Technologia poszła w
Świat ale niedaleko. W regionie Świętokrzyskim została
uproszczona do krzemienia pasiastego. To znaczy tworzywa o
zwiększonej, bo pół na pół proporcji składników. Był to wyrób
wadliwy, bo ostudzony przy zalewaniu gorącego przegotowanego
tłuszczu dużą ilością zimnego mocznika. Mieszanina z trudem
dawała się mieszać, pozostało odstawić ją do ostygnięcia. Jako
wyrób gotowy nadawał się tylko na odłupki a duże fragmenty po
rozłupaniu, na dłuta i siekiery wątpliwej jakości.
Znaleziska krzemieni z
Orońska prezentują fragmenty narzędzi odlewanych, być może nawet
struganych na gorąco. Tego nie wiem, nie mam do nich dostępu.
One same o nic nie
zapytają. Bo z niewiedzą im do twarzy i jeszcze im za to płacą.
Foto autor prof. s.
Roman Wysocki
03.02.2020
Bystrzyca k.Wlenia
Prawa
autorskie zastrzeżone.