Lidyt nie lidyt.
fot. 1. Kulista porcja
skamieniałego dojrzałego mięsa (surowego) jedzonego od spodu w
poprzednim eseju - Ślady jedzenia 3. Powierzchnia jasna, bo oszlifowana
przez lądolód.
Chodząc za świecidełkami
zbieracze kopią nogą napotykane na swej drodze czarne kamienie. Czarny kolor tych kamieni ma odcienie
zielone, niebieskie, granatowe lub szare.
Nieraz występują w nich białe nitki lub całe warstwy białego kwarcu.
Zbieracze kopią nogą czarne
otoczaki, bo z reguły są to kamienie obtoczone przez lądolód. Kopią je, bo nie mają dla nich żadnej
wartości. Kamienie te nazywają lidytem i
w atrakcyjnej formie mają one zastosowania w jubilerstwie i produkcji
ozdób. Jednak zbieracze przyjeżdżają na
Ziemię Niczyją po coś innego; po świecidełka, po fanty z kryształami w środku
albo kolorowo uwarstwione agaty.
fot. 2. Skamieniała porcja surowego
boczku w początkowej fazie dojrzewania, ok. 2-3 tygodnie. Wyraźna
struktura mięsa. Porcja obtaczana i obita z gliny, w porach i
zakamarkach ślady gliny z oblepienia. Pozostały, bo w zakamarkach glina
była zagnieciona, skamieniała razem z mięsem.
Tylko, że trzeba odróżnić
lidyty jako obtoczone fragmenty skał od „lidytów”, których pierwotnym kształtem
otoczaków jest kształt porcji surowego mięsa uformowanej do zalepienia w
glinie, do „dojrzewania”.
Ale do tego trzeba najpierw
rozstać się z bajką uczonych (geologów) o otoczakach. Otoczaki, tak jak je lądolód obtoczył,
pozostały u podnóża Sudetów. Tu zaczęła
się następna bajka o otoczakach z miejscowego materiału; z gór i skał, i
następna bajka o otoczakach uformowanych pierwotnie przez Homo erectusa.
Wchodząc w doliny miedzy
górami trzeba się liczyć z otoczakami – skamieniałymi wyrobami naszego przodka
niekoniecznie obtoczonymi lub oszlifowanymi przez lądolód. Już na pierwszy rzut oka zbieracze
świecidełek widzą, że pola obsypane są fragmentami i odłamkami skał –
kanciastymi. Bo do obtoczenia w obłe
kształty potrzeba wielu kilometrów. Najlepiej
obtoczone są otoczaki ze Skandynawii ale tych między górami brak. Mają więc do czynienia z miejscowym
materiałem, rumoszem skalnym transportowanym z miejsca na miejsce w odległościach
najwyżej kilkuset metrów. I skutkuje to
stępieniem i zaokrągleniem krawędzi odłamków skalnych a nie obtoczeniem
kształtów.
Skłania mnie to do
podnoszenia i oglądania każdego otoczaka. Tym bardziej też, że systematycznie lustruję
zlokalizowane przeze mnie obozowiska naszego przodka a tam otoczaków jako
skwarek, a wszystkie połupane lemieszami.
Ale to wcale nie wzrusza Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego
RP, żadnych działań ochronnych nie zamierzają podejmować.
fot. 3, 4. Kolejna skamieniała porcja surowego mięsa dojrzałego w glinie. Porcja , obita z gliny i oszlifowana przez lądolód.
Mając do czynienia z czarnymi
kamieniami znaleźliśmy się w Okresie III surowego, 1,6 – 1 mln. lat przed
uczonymi (p.u.) i w eseju „Apetyt na surowe”.
Uczonym nawet przez myśl nie przemknie, że lidyty mogą być pochodzenia
organicznego, czyli z mięsa. I, że białe
wzorki to nic innego, tylko warstwy tłuszczu a cienkie białe nitki to powięzi
między mięśniami owego mięsa. Czarny
kolor w masie kamienia to nic innego, tylko włókna mięsa przetworzone i scalone
w procesie „dojrzewania”. Podobnie
jednolite i jednorodne są skamieniałości mięsa gotowanego w formach. Proces dojrzewania surowego mięsa do spożycia
trwał tygodni kilka a może i miesięcy. W
gotowaniu przeróbka trwała kilka godzin w zależności od wielkości porcji. A w jej wyniku i w wyniku fosylizacji po
setkach tysięcy lat powstawał cielisto-różowy (czerwony) „otoczak” bez śladu
obtaczania.
W eseju prezentowałem
skamieniałe mięso w procesie przygotowania do zalepienia w surowej a rozmoczonej
glinie. Porcje wydzielone ze zdobyczy,
bez kości, poobcinane do obłych, krągłych kształtów, do zalepienia w surowej
rozmoczonej glinie. Stąd i kształt
późniejszych „otoczaków”.
Prezentowałem też porcje
jeszcze świeże, zalepione w glinie i po dziesiątkach lat porcje wrośnięte w skałę. Porcje scalone z warstwą gliny z obłożenia w
ciągu setek tysięcy lat, kiedy to zarówno mięso jak i glina skamieniały.
Jednak nie dawały mi spokoju
czarne kamienie znajdowane na Ziemi Niczyjej a znajdowane setkami. Dziesiątki spośród nich swoją wagą obciążały
moją głowę przez lata. Sam musiałem
przyzwyczaić się do myśli, że to porcje mięsa „dojrzałego” w glinie w
pierwszych latach tego procesu, odłożone i zapomniane przez przodków. Wtedy też obite z gliny i od tego czasu przesycane
krzemionką.
A krzemionka uwielbia mięso a
nade wszystko uwielbia tłuszcze.
Odkrycie było tak
nieprawdopodobne, że sam nie mogłem się z nim pogodzić.
Porcje surowego mięsa zalepionego w glinie w eseju "Apetyt na surowe";
http://czarnyroman.blogspot.com/p/blog-page_3267.html
Prezentując porcje surowego
mięsa (w kamieniu) opisywałem warstwową i kolorową strukturę mięśni, żyłki i
powięzi pomiędzy grupami mięśni, białe warstwy tłuszczu porastające mięśnie, ścięgna
i kości, zwracałem na to uwagę Czytelników.
Prezentowałem surowe mięso przesycone krzemionką, skamieniałe. Jednak opisując kamienie z tyłu głowy czaiło
się pytanie; jaki wpływ, jakie zmiany zachodzą w mięsie w czasie
dojrzewania? Że o procesach chemicznych
nie wspomnę, bo się na tym nie znam. Ale
te zmiany widziałem w kamieniach. Odpowiedź
w postaci jednolitej czarnej masy już znałem organoleptycznie czyli wzrokowo i
dotykiem. To czarna jednorodna masa bez
śladów włókien mięsa z białymi śladami powięzi i białymi warstwami
skamieniałego tłuszczu. Masa przetworzonego
„dojrzałego” mięsa została nasycona krzemionką i skamieniała w ciągu kilkuset tysięcy
lat.
fot. 5, 6. Tłusta porcja
skamieniałego surowego mięsa z zalepienia w glinie, faza początkowa
dojrzewania. Wtedy obita z oblepienia, grudki gliny pomiędzy włóknami
skamieniały wraz z mięsem.
I to wszystko zgadza się z
definicją lidytu tylko, że lidytem nie ma nic wspólnego, jest skamieniałością.
W literaturze lidyt zwany jest
chalcedonem (SiO2, dwutlenek krzemu) czyli uczoną nazwą krzemionki. Bo odmiana krystaliczna czyli kwarc i
bezpostaciowa czyli krzemionka uczonym nie wystarczą. Jak ktoś mówi o chalcedonie, to znaczy, że
jest uczonym, że zna się lepiej od tych, którzy mówią inaczej.
W definicji lidytu jest nawet
zaznaczone, że czarna barwa kamieni to ślady substancji smolistej. W tych słowach kryje się podpowiedź dla
takich jak ja dociekliwych prostaczków.
I niech zgadnę;
- ta substancja smolista, to
tkanka organiczna, to tkanka mięsna przetworzona bez dostępu powietrza ale i
bez dostępu bakterii. Bez względu na to jak to nazwać – zgniła czy sfermentowła
po czym przez setki tysięcy lat została przesycona krzemionką. Może ma zbliżony skład chemiczny, którego
przecież nie znam. Aparatury mi do badań
brak. Jeśli uczeni chcą to rozpoznać, to
niech sobie nazbierają. Co znajdą, przecież
nie znają się na kamieniach? Nauka
czytania kamieni dla początkujących trwa i warto z niej korzystać, póki co za
darmo.
Lidyt jest, kolejnym
mitycznym kamieniem pochodzenia geologicznego, który to spospolitowałem jako
kamień pochodzenia organicznego a zmajstrowanym przez naszego przodka.
Jest kolejnym obalonym mitem
po krzemieniach wytworzonych przez przodków, limonitach i innych
skamieniałościach lub wypełnieniach po organizmach zwierząt. Nie obejdzie się bez doktorata z paleontologii
lub geologii, bo czarny kamień jest następnym kamykiem wrzuconym do tych ogrodów.
Na początku książki
wspominałem jak natrafiłem na pierwsze siedliska naszego przodka, wskazywały mi
to odłamki krzemienia. Te odłamki są
wskaźnikiem ale dotyczą całego okresu zamieszkiwania przez Homo erectusa
i występują we wszystkich obozowiskach, we wszystkich okresach historycznych
jego pobytu. (Patrz esej „Chronologia
zdarzeń”)
Wyróżnikami w terenie okresów,
charakterystycznymi fantami ;
- Okresu III surowe, 1,6 – 1
mln. lat p.u. ; są właśnie czarne kamienie, lidyty z „dojrzałego” surowego
mięsa obłożonego gliną i wyłupane z tej gliny,
- Okresu IV z użyciem ognia,
1 ml. – 350 tys. lat p.u. ; są fragmenty skamieniałej wyrobionej gliny do
lepienia form do gotowania i skamieniałe porcje gotowanego mięsa oraz kuliste
lub obłe porcje przetopionego tłuszczu a dziś krzemienie.
Są to pospolite znaleziska na
Ziemi Niczyjej i wskazówka dla archeologów, plus cały materiał zamieszczony w
książce. Poproszę o następny doktorat,
tym razem z archeologii.
fot.
7. Porcja skamieniałego dojrzałego mięsa. Ubytek u góry z lewej
odcięty w poprzednim eseju - Ślady jedzenia 3. Kamień nie obtoczony ani
nie oszlifowany przez lądolód, powierzchnie naturalne mięsa, struktury
mięśni brak.
Nie jestem zbieraczem
doktoratów. Doktoraty z całego Świata nie są mi do niczego potrzebne, nie
nadają się nawet do jedzenia. Jako
publicysta choć nie uczony przedstawiam światu nauki rzeczy nowe i to świat
nauki korzysta bezkarnie z mojej pracy.
Kolekcja doktoratów honorujących moją działalność jest potrzebna
urzędnikom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP a mnie potrzebna
jest do godziwej prezentacji Homo erectusa w Świecie.
Notacje Centrum.
Witam Wszystkich Sympatyków
na nowej stronie.
Uważałem, że formuła blogu
(książki na stronach) wyczerpała mi się.
Esejów napisałem za dużo (56), sam straciłem orientację powołując się na
strony czy to fotografie, niczego nie mogę znaleźć. Postanowiłem powołać nową domenę dla starej
strony „Homo erectus – cywilizacja” tom I
Dotychczasowe eseje cyklu
„Wieści z Paleolitu” przeniosę na nową stronę, nowe eseje tego cyklu zatytułowałem
„Homo erectus – przewodnik po skamieniałościach” tom II,
Jest oczywiste, że na nowej
stronie będę zajmował się szczegółami kosztem czytelnictwa ale czego się nie
robi dla początkujących uczonych, piszę im podręcznik.
Przy okazji, importując
książkę na nową stronę dowiedziałem się, że zamieściłem ponad 400 fotografii,
które na nikim nie robią wrażenia choć powinny.
I wszyscy wiedzą, że mam na myśli uczonych i Ministerstwo Kultury RP. Bo o odkryciach Homo erectusa i
rozwiniętej cywilizacji w Polsce Ministerstwo wie ale wiedzieć nie chce.
Foto autor Roman Wysocki
20.01.2015 Bystrzyca Górna
k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.