Na stronach poświęconych Homo erectusowi opisywałem znaleziska obrazujące działania naszego przodka. W przetworach cieplnych mięs i surowców roślinnych wynalazłem procesy na związkach organicznych zapisane w kamieniach.To procesy śmierci komórek, gnicia, rozkładu łańcuchów węglowych w tłuszczach i niszczenia (denaturyzacji) białek w bardzo krótkim albo bardzo długim czasie. To procesy chemiczne na węglu i pochodnych rozkładu związków węgla, które Homo erectus rozpoznał i zastosował do produkcji sztucznego tworzywa. Te procesy zachodzą także na zimno w tkankach organicznych przez lata i miliony lat, i z geologią nie mają nic wspólnego.

Znalezisko materii organicznej – skamieniałość - jest obrazem tych procesów chemicznych zatrzymanym w czasie ich przemian. Zajmuje się tym geologia i paleontologia, stwierdza, co to jest w tym momencie. Bez żadnej refleksji, bo tego nie rozumie. Archaizmy sprzed wieków – fosylizacja i petryfikacja – opuszczają moje strony. To tylko skróty myślowe, które nie dotyczą materii organicznej. A ten rozdział przedstawia, jak do tego doszło.

Strony dobrane tematycznie ze stron;

Homo erectus – cywilizacja.

Homo erectus – przewodnik po skamieniałościach Paleolitu.

Żeby uczeni nie musieli szukać pośród ok. 150 esejów.

Daty wyznaczają stan wiedzy autora w określonym czasie. Ja nie odkryłem Eureki, dochodziłem do tego latami tak, jak zdobywałem nowe, tak musiałem weryfikować stare znaleziska.

27.06.2017 – autor.


Uwaga – linki do stron są pod tytułami pisanymi małymi literami a nie wielkimi!

Translate

25. Roztwór stały w kamieniu.



Roztwór stały w kamieniu. 
Szanowni Czytelnicy a Widzowie.
Piszę Widzowie, bo na Waszych oczach robię naukowe fikołki w absolutnej izolacji i obojętności Świata naukowego. Ale wiem, że mnie kiedyś dopadną, wsadzą w blaszane pudło i wystrzelą w Kosmos, daleko, jak najdalej.

Jestem pokręconym prostakiem, moja baza naukowa, ta teoretyczna i ta warsztatowa - żadna. Ogarniam Świat zmysłami, dedukcją i intuicją.
Ale to wystarczyło mi do wejścia w głąb kamieni, pomiędzy cząsteczki i atomy, i buszowania tam z Wami przez setki tys. lat. Na Waszych oczach opisywałem, ilustrowałem procesy chemiczne dotyczące tkanek organicznych najpierw w postaci tkanek mięsnych lub roślinnych, potem w skamieniałościach, aż po pył kosmiczny z tychże.
Opisywałem cały Świat organiczny na jego kolejnych etapach; jestestwa za życia osobnika i życia po śmierci w kamieniu aż po pył ostatni.

Roztwór w „krzemieniu”.
Zacząłem ten esej bardzo grzecznie i oględnie. To znaczy, że coś uknułem dla uczonych ale nie mam pewności czy oni tam siedzą przed monitorami.
Znowu będzie krzyk, jak powiadają, krzyku będzie co nie miara.

Jestem wzrokowcem i analitykiem. To znaczy, że nie tylko gapię się na kamienie ale i obracam w myślach na wszystkie strony, zwracam uwagę na szczegóły do przemyślenia, do analizy myślowej, do dedukcji.
Intuicja mnie przy tym nie zawodzi, wystarczy, że coś jest nie tak, jak stoi zapisane w księgach albo nie ma tam żadnych wieści.
A co, jak brak wieści na temat, spytacie?
Wtedy mam pole do popisu, szaleństwo wyobraźni i nieuprawnione wnioski dookoła głowy albo i w środku, tego nie wiem. Ale wiem, że nie znam na to dnia ani godziny, to przychodzi samo i żyć nie daje.

Tak było, po ostatniej prezentacji obrazów golonki ugotowanej na kamień ale dopiero po zadaniu utwardzaczem. Za tym obrazem ciągną się następne ale wcześniejsze obrazy, wracają tamte przemyślenia.


fot. 1-3. Musiałem sobie zadać pytanie - nalot to czy mikro kropelki?

Przez lata pośród krzemieni na polach znajdowałem fragmenty krzemieni pokrytych na powierzchniach przełomów białym opalizujących nalotów. Po latach doszedłem do tego, że to sztuczne krzemienie a ten nalot, to doskonały i widoczny ich wyróżnik od naturalnych krzemieni. Porównując zbiory tych kamieni doszedłem do wniosku, że powstawały przez odłupania w ciągu roku lub kilku lat od rozłupania, współcześnie.
Dziś przyszło mi do głowy, że to wcale nie jest nalot - rozwiązanie zagadki na końcu numeru.


fot. 4-5. Pytanie wisiało u sufitu - nalot to czy erozja cząsteczek na powierzchni, od środka czy z zewnątrz?

Wyjątkowym znaleziskiem był fragment z obrazem naprężeń od uderzenia.
Opisywałem biały nalot jako wyciśnięcie ze środka, z masy tworzywa, cząsteczek spoiwa na powierzchnię przełomu wg rozkładu naprężeń przy uderzeniu. W przełomie widoczny jest rozkład naprężeń zarówno od uderzenia jak i reakcji od podpory. Zdarzenie, udar trwał ułamek sekundy ale powstały obraz nie jest obrazem osadu ani wystąpienia spoiwa ze środka.

fot. 6-7. W tym wyjątkowym znalezisku zobaczyłem, że to płyn płynący strużkami i gromadzący się w załamaniach, obniżeniach powierzchni. Widać też punktowy wypływ kropel mocznika.

Kolejną anomalię pokazałem w tej golonce ugotowanej do zalaniu utwardzaczem. W przełomie wyraźnie widoczne jest białko zwierzęce (pyszna porcja ugotowanego mięska) w środku bryły – nie tknięta utwardzaczem. Wokół mięsa, w obrazie przełomu, wystąpienia białego opalizującego nalotu. To ślady utwardzacza, który absorbowany był przez tłuszcz ale tu występuje na powierzchni samoistnie i nieregularnie. Tworzy na powierzchni nieuporządkowane mniejsze i większe plamy.

Tu muszę posłużyć się własnymi słowami sprzed lat, proroczymi słowami;
- białka rozkładają się przez tysiące i setki tysięcy lat, rozkładają się najdłużej – tu nawet po przetworzeniu cieplnym i w kamieniu. Czy na pewno w kamieniu, skoro to tworzywo sztuczne?
W pozornie spokojnej bryle kamienia w utajeniu białko wyciska spoiwo z pomiędzy cząstek skamieniałego tłuszczu (węgla). Od środka kamienia białko zwierzęce działa siłą na zewnętrzną warstwę tłuszczu aż po powierzchnie zewnętrzne, po stałą skorupę.
To było ciśnienie w środku bryły kamienia. Po uderzeniu bryła rozpękła się albo pękła samoistnie od naprężeń. Nastąpił wyrzut uwolnionych cząsteczek mocznika na otwartych powierzchniach przełomu. Nastąpił wypływ utwardzacza w stanie ciekłym.
Toż to TAJNEJ HISTORII KAMIENI ciąg dalszy.
To kolejne zjawisko, które ma miejsce kamieniu (w tworzywie) bez naszej o tym wiedzy. Także bez wiedzy uczonych autorytetów, to znaczy, że go nie ma a jest.

Po perlicie węglowym i kryształach węgla, ten osad/nie osad  jest kolejną ciekawostką dotyczącą sztucznego krzemienia.
Czystego węgla w postaci płynnej jeszcze nie widziałem, pozostawię go więc w spokoju, w postaci ciała stałego, w atomach lub cząsteczkach.
Ale utwardzacz muszę potraktować jak płyn, bo tylko jako płyn może tworzyć podobne wystąpienia na powierzchniach przełomów. To efekt wyciskania płynu spośród atomów lub cząsteczek węgla. Efekt jest minimalny, bo w mieszaninie jest go zaledwie do kilku procent. On nie występuje, on wypływa na powierzchnię w mikroskopijnych ilościach i zastyga lub reaguje ze środowiskiem.

Zatem nasze tworzywo – sztuczny krzemień – trzeba potraktować jako mieszaninę, ciała stałego – węgla, w cieczy, w płynnym spoiwie, w moczniku.
Czy to roztwór stały, czy mieszanina – pozostawiam to mądrzejszym od siebie.

Ale się narobiło, roztwór w kamieniu, tego jeszcze nie było!
To kolejne trzęsienie ziemi, wkoło walą się drzewa i uczeni.
Zanim jednak wszystko się zawali muszę dedykować swoje wymysły naszemu Ministrowi od Nauki - Panu Jarosławowi Gowinowi.
To kolejna innowacja, z którą sam będę musiał się uporać. Znacie mnie, będę musiał obejść się bez uczonych PAN-ów, dam radę.

Foto autor                                  s. hab. Roman Wysocki
12.08.2017. Bystrzyca k.Wlenia
Prawa autorskie zastrzeżone.

Homo erectus tu był… książka.

Homo erectus tu był… książka. : Epoka kamienia lanego. Zeszyt 7. Sztuczny krzemień. Historia odkryć tworzywa o wyglądzie i właściwości...